Wstydliwa porażka!
Cisy nie zaliczą pierwszego wiosennego spotkania do udanych. Na rozpoczęcie rundy rewanżowej wysoko przegrali z Serokomlą Janowiec 1:4. Wynik nie odzwierciedla boiskowych zmagań, jednak nie ma to najmniejszego znaczenia. Wynik poszedł w świat i do głów zawodników. Warto dodać, że to pierwsza porażka Cisów w tym sezonie na własnym boisku, dodatkowo w trakcie poprzedniej rundy na własnym boisku straciliśmy zaledwie jedną bramkę, w meczu z Serokomlą aż 4....
Początek spotkania to zdecydowana przewaga Cisów, pierwsze 15 minut meczu wskazywało na to, że goście z Janowca będą w tym meczu drużyną do pokonania i to Cisy ustalą warunki meczu. Jednak około 20 minuty gry, stratę na 40 mecze notuje nasz środkowy pomocnik, goście rozgrywają futbolówkę do boku, skrzydłowy Serokomli dośrodkowuje a niepilnowany Dziosa strzela na 1:0 dla Janowca. Ta bramka zdecydowanie podłamała naszą drużynę, obraz gry nie zmienił się diametralnie ale coraz bardziej widoczna była niepewność w grze podopiecznych Michała Pyśniaka. Nasza drużyna mogła szybko wyrównać, jednak Radosław Szewczyk w dobrej sytuacji przegrał rywalizację z bramkarzem Serokomli. Przez kilkanaście minut na boisku panował duży chaos, a meczu wyglądał fatalnie. Około 35 minut swoją szansę na zdobycie bramki miał Paweł Kruk jednak ponownie dobrze spisał się Owczarzak. Pod koniec pierwszej połowy goście podwyższyli prowadzenia na 2:0, a druga bramka była kalką pierwszej. Strata na własnej połowie zawodników z Nałęczowa, rozegranie do boku i wykończenie. Na drugą połowę zawodnicy Cisów wyszli bardzo zmotywowani i kolejny raz przejęli inicjatywę. Niestety nie potrafili pokonać bramkarza Serokomli, widoczny był brak pomysłu na szybkie przedostanie się pod pole karne rywali. Z minuty na minutę to Serokomla był bliższa zwycięstwa. W 72 minucie Cisy kolejny raz straciły bramkę, błąd naszej defensywy wykorzystał Rafał Dryk, który prostopadłym podaniem uruchomił napastnika gości, który podwyższył na 3:0. Wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Jednak w ostatnich minutach działa się tyle, ze Cisy mogły a nawet powinny wywalczyć punkty w tym pojedynku. Końcowe 15 minut to najciekawszy fragment spotkania. Od 75 minuty drużyna Cisów rzuciła się do ataków, około 80 minuty bramkę na 1:3 zdobył Paweł Kruk, niestety chwilę później goście prowadzili już 1:4, Pani sędzina zdecydowałaś się na podyktowanie rzutu karnego, w dość kontrowersyjnych okolicznościach. W 82 minucie powinno być 2:4 jednak świetną paradą popisał się bramkarz gości, który sparował strzał z rzutu wolnego Kijka na poprzeczkę. Kolejną okazję do zdobycia gola miał Marek Górecki, który dwukrotnie w sytuacjach sam na sam przegrał z Owczarzakiem. W 85 minucie Cisy miały rzut karny, jednak Marcin Kijek strzelił lekko w środek bramki i kolejny raz bramkarz gości uratował im skórę. W 10 minut Cisy mogły pozbawić Serokomli 3 bramkowego prowadzenia, niestety zabrakło skuteczności.
Było to chyba nasz najsłabszy mecz w tym sezonie, co prawda wynik nie oddaję boiskowych zdarzeń to może właśnie takie spotkanie będzie zimnym prysznicem dla naszych zawodników, którzy już w najbliższą niedzielę pokażą dużo lepszą grę.
Już w niedziele nasza drużyna zmierzy się z Wawelem Wąwolnica w małych derbach, jeśli nie wygramy z drużyną Artura Tusinskiego to nasza sytuacja w tabeli zacznie być bardzo trudna.
Komentarze